Nie znamy jeszcze dokładnych cen energii elektrycznej na 2023 rok, ale już teraz jazda samochodem elektrycznym przestaje się opłacać. Sytuację tylko w niektórych przypadkach ratują jeszcze instalacje fotowoltaiczne. Poznaj rozterki właścicieli samochodów elektrycznych.
Spis treści:
Pomijając koszty zakupu pojazdu, do niedawna jazda autem na prąd w większości przypadków okazywała się tańsza nawet wtedy, gdy korzystaliśmy z komercyjnych stacji ładowania. Aktualnie jest to już kwestia mocno dyskusyjna, a przed nami jeszcze podwyżki cen energii elektrycznej w 2023 r.
Odpowiedzią rządu na rosnące ceny prądu, jest projekt ich zamrożenia dla gospodarstw, które w ciągu roku nie zużyją więcej niż 2000 kWh. W przypadku właścicieli pojazdów elektrycznych pojawia się problem, ponieważ auto na prąd średnio zużywa 20 kW na 100 km, co przy pokonywaniu codziennie tylko 50 km, daje roczne zużycie ponad 3000 kWh. Wygląda więc na to, że bezemisyjność w 2023 r będzie bardzo droga.
Ceny prądu Supercharegerach Tesli już poszły do góry, więc w ciągu najbliższych tygodni to samo stanie się na innych komercyjnych stacjach ładowania. Przy wymienionym wyżej zużyciu prądu, koszt przejechania 100 km elektrykiem to ok. 53 zł. Za taką kwotę kupić można ok 8 litrów benzyny, na których większość pojazdów z silnikami spalinowymi spokojnie pokona dystans 100 km. Strach pomyśleć, jak ta relacja będzie wyglądała po podwyżkach prądu w 2023 r.
W praktyce użytkowanie pojazdu elektrycznego w najbliższej przyszłości opłacać się będzie tylko właścicielom domowych instalacji fotowoltaicznych. Ale również nie wszystkim, lecz jedynie tym, którzy rozliczają się na starych zasadach. Całkiem więc możliwe, że w niedalekiej przyszłości samochody elektryczne pojawią się w skupie aut.