Motoryzacja zmienia się w mgnieniu oka i dziś stoi na rozdrożu trzech dróg, które określają jej przyszłość. Ten nieco patetyczny wstęp odnosi się do napędów samochodów przyszłości. Choć, gwoli ścisłości, jest to już tak naprawdę teraźniejszość naszych ulic. Jakiś czas temu pisaliśmy o hybrydowych samochodach, a dziś chcielibyśmy przyjrzeć się klasycznemu porównaniu aut benzynowych, hybrydowych i elektrycznych, aby zabrać głos w dyskusji na temat tego jak motoryzacja będzie wyglądała choćby i w drugiej połowie obecnego wieku.
Klasyka gatunku, czyli benzynowy pewniak
Zacznijmy od najstarszego typu samochodu, a właściwie jego napędu, a więc od aut benzynowych. W naszym zestawieniu celowo pomijamy auta dieslowskie, choć i one mają
w sobie to coś. W ogólnej dyskusji fanów motoryzacji nie brak jednak opinii, że będzie to pierwszy rodzaj napędu, który z pewnością wyjdzie z użycia. Zajmijmy się więc napędem klasycznym, benzynowym. Samochody z tym napędem to obecnie najpopularniejszy rodzaj pojazdów. Cechuje je przede wszystkim silnik benzynowy, który to stał się symbolem motoryzacji. Dość powiedzieć, że taki silnik to nie tylko osiągi i zasięg, ale także dźwięk. Niebagatelna liczba koni mechanicznych pod maską sprawia, że na sam odgłos kobiety mdleją, a mężczyzn chwyta za serce zazdrość. To za tym przede wszystkim tęskniliby wszyscy zwolennicy klasycznej motoryzacji. Czy słusznie? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Niewątpliwie samochód z silnikiem benzynowym jest najgłośniejszy oraz najmniej ekologiczny. Jest też w stanie przejechać najwięcej kilometrów na jednym tankowaniu.
Z drugiej strony jego cena jest zależna od ceny ropy, która to przekłada się na cenę paliwa. Zatem i kwestie ekonomiczne mogą przemawiać za porzuceniem elektryzujących odgłosów.
Nowoczesność w pełnej krasie, czyli elektryk
Samochód elektryczny ma coraz więcej zwolenników, a tendencja światowa dąży do „zelektryzowania” jak największej liczby aut na świecie. Już niemal żadna marka nie opiera się wersji elektrycznej, a prym w tej przemianie wiodą Japończycy. Elektryczne samochody są ekologiczne, lżejsze od benzynowych oraz zdecydowanie bardziej ciche. Ich dźwięk nie jest najprzyjemniejszą rzeczą na świecie, ale za to utrzymanie nie kosztuje praktycznie nic. Oczywiście, jeżeli cały motoryzacyjny świat przesiądzie się na elektryki, to i strefy ładowania staną się pełnoprawnymi, płatnymi miejscami do „tankowania”. Jednak dziś każdy właściciel auta elektrycznego może sobie pozwolić na komfort ładowania w wielu miejscach publicznych bez konieczności ponoszenia za tę czynność opłat. Wiele miast udostępnia ładowarki na parkingach pod centrami handlowymi. Wiele z nich zwalnia też kierowców takich aut
z konieczności płacenia za parking miejski (prym w tego typu rozwiązaniach wiedzie w Polsce Lublin). Minusem elektrycznego napędu jest zasięg oraz czas ładowania. Przy codziennej eksploatacji po mieście nie byłoby problemu, pod warunkiem oczywiście, że każdy dysponowałby miejscem w garażu (co w dzisiejszych czasach wcale takie pewne nie jest). Gorzej wypada wyjazd w trasę, gdyż średni maksymalny zasięg takich samochodów waha się od 150 do 180 km. Dopiero udostępnienie większej liczby stacji ładowania w trasie oraz opatentowanie metody szybkiego ładownia mogłoby doprowadzić do całkowitego zlikwidowania potrzeby poruszania się autami benzynowymi.
A może coś pomiędzy, czyli hybryda
Kompromis? Niezupełnie, ale samochód z napędem hybrydowym to coś, co staje się coraz bardziej popularne i godne uwagi. Skąd ten wniosek? Coraz więcej marek proponuje nam zakup wersji hybrydowych. Mało tego, na rynku istnieją już na tyle długo, że znajdują się także w obiegu wtórnym, co sprawia, że ich powszechność rośne a wpływ na to ma przede wszystkim cena, która maleje. Dzięki temu samochody hybrydowe stają się idealnym rozwiązaniem. Posiadają dwa silniki, a więc mogą korzystać z korzyści jednego i drugiego rozwiązania. Nie potrzebują tyle benzyny, a więc są tańsze, nie spalają tak duże, a więc i nie zanieczyszczają środowiska. Wydają się być więc rozwiązaniem idealnym i, przynajmniej w najbliższych dekadach, przyszłością motoryzacji na całym świecie.