Trudno byśmy rościli sobie, choć margines prawa do stawania w szranki z innymi krajami pod względem motoryzacji. Włosi, Niemcy, Francuzi, Japończycy, a nawet Hiszpanie po dziś podbijają branżę motoryzacyjną zupełnie nowymi produkcjami. Pojazdy nie ograniczają się do poszczególnych segmentów – z roku na rok propozycje renomowanych marek są coraz bardziej ciekawe, zwłaszcza jeśli chodzi o auta sportowe.
W związku z tym rodzi się dość ciekawe pytanie – czy rodzima motoryzacja opiewa w jakiekolwiek zasługi związane ze sportowymi autami? Oczywiście. Można nawet zaryzykować opinię, iż wcale nie musimy stać na straconej pozycji względem hegemonów kreujących w historii auta sportowe. Oto kilka ciekawych przykładów samochodów sportowych polskiej produkcji.
WM (1928) – pierwszy polski samochód sportowy, zaprojektowany przez Władysława Mrajskiego, wyróżniał się lekką konstrukcją (350 kg) i dwiema wersjami nadwozia, ale pozostał prototypem z powodu dominacji Fiata.
Lorenz (1950) – drewniany sportowy samochód skonstruowany przez Tadeusza Lorenza z unikalnymi rozwiązaniami, jak ruchome reflektory, który jednak nie wszedł do produkcji z powodu braku funduszy.
Syrena Sport (1960) – kultowy projekt FSO o nowoczesnym designie i osiągach, który został odrzucony przez władze, a jedyny egzemplarz niestety zniszczono.
Historia polskich samochodów sportowych, choć bogata w innowacyjne prototypy, nigdy nie rozwinęła się w produkcję seryjną, pozostawiając potencjał na przyszłość.
WM
Okres dwudziestolecia międzywojennego był czasem powstawania naszego kraju z popiołów. Po 123 latach odzyskaliśmy niepodległość i niejako zmuszeni byliśmy do odbudowy najważniejszych sektorów gospodarki. Jednym z nich jest oczywiście motoryzacja. Wie o tym większość, iż podstawą sprawnie działającej gospodarki jest jej zaplecze transportowe.
W tymże okresie powstało wiele pojazdów, a jednym z najciekawszych – bo pierwszym o usposobieniu sportowym był unikalny samochód marki WM. Ta tajemniczo brzmiąca nazwa została zaczerpnięta od imienia i nazwiska konstruktora – Władysława Mrajskiego. Pojazd został wyprodukowany w roku 1928. Wówczas była to konstrukcja rewolucyjna, a świadczą o tym m.in. parametry.
Masa całkowita auta to zaledwie 350kg, zaś pojemność silnika – 733cm sześciennych. WM został zaprezentowany w dwóch wariantach – wersji cabrio oraz grand tour. Zwłaszcza pierwsza wersja była sumiennie testowana podczas rajdów, które w latach 20 oraz 30 cieszyły się niesamowitym prestiżem. Niestety pogarszająca się kondycja prywatnych przedsiębiorstw oraz dominacja Fiata sprawiły, iż WM pozostał prototypem.
Czytaj także:
LORENZ
Kolejnym punktem zapalnym do wskrzeszenia rodzimych produkcji sportowych okazało się zakończenie drugiej wojny światowej. Na początku lat 50 Tadeusz Lorenz z Lanckorony skonstruował i własnoręcznie stworzył auto sportowe, któremu nadał nazwę swego nazwiska. W ten oto sposób światło dzienne ujrzał absolutnie ujmujący pojazd o nazwie Lorenz.
Ciekawostkę stanowi fakt, iż główną pobudką dla pana Tadeusza było obrzydzenie do klasycznej karoserii – właśnie dlatego jego prywatna konstrukcja niemal w całości składała się z drewna. Pojazd wzbudził ogromne zainteresowanie ówczesnej branży motoryzacyjnej ze względu na wysokie parametry (auto posiadało 36KM) oraz nowoczesne rozwiązania – pojazd wyposażono w ruchome reflektory. Niestety brak funduszy sprawił, że sportowe auto dożywotnio poruszało się na tablicach z napisem „Próba”.
Syrena Sport
Kolejnym przystankiem w podróży po historii aut sportowych w naszym kraju jest rok 1960. Wtedy to oczom motoryzacyjnego świata ukazał się kultowy już pojazd o sportowym zacięciu jakim była FSO Syrena Sport. Co ciekawe auto powstało na fundamencie zabawy po godzinach w fabryce FSO pod okiem Cezarego Nawrota. O parametrach pojazdu w ciekawy sposób pisze na łamach portalu autogen.pl jeden z ekspertów :
„…Pojazd wyposażony był w 2-cylindrowy, płaski silnik o pojemności zaledwie 3/4 litra i mocy około 25 koni mechanicznych, która ledwo wystarczała na przekroczenie 100 km/h. Auto niestety nie spodobało się rządowi i nie tylko zamknięto przed nim drzwi do produkcji seryjnej, ale kilkanaście lat po premierze jedyny egzemplarz zniszczono…”
Podsumowanie oraz wnioski
Oczywiście paleta aut sportowych w polskich wariantach jest znacznie szersza. Niestety niewiele z nich przebiło się do taśmowej produkcji. Temat replik i prototypów jest bardzo rozległy i nader ciekawy. Powyższe propozycje stanowią fantastyczną zachętę do zagłębienia się w historię rodzimej motoryzacji – szczególnie tej o zacięciu sportowym. Pozostaje mieć nadzieję, że doczekamy jeszcze polskiej odpowiedzi na lamborghini, tudzież porsche. Niewątpliwie mamy do tego predyspozycje.